Listopadowe zaduszki

Listopad nie jest dla mnie łatwym miesiącem. Z mojej perspektywy – najdłuższym i najtrudniejszym do przetrwania. Dni są zbyt krótkie, brakuje mi słońca, jest coraz zimniej, marznę mentalnie i dosłownie. Choć urodziłam się zimą, bardzo nie lubię tej pory roku, bo jest po prostu zbyt zimno. Regularnie raz do roku właśnie w listopadzie dopada mnie… Czytaj dalej »

Dzień jak nie co dzień

11 listopada – święto narodowe, dzień wolny od pracy, od zakupów, wymagający zagospodarowania. Z racji tego, że ostatnio już wyjeżdżaliśmy z miasta na dłuższy odpoczynek, tym razem zostaliśmy w domu. Po dość późnej pobudce (dla mnie drugiej tego dnia, bo kot nie odpuszcza. Święto, nie święto jedzenie najpóźniej o 7.00 mu się należy. A jak… Czytaj dalej »

Magia czytania

Jestem wielką zwolenniczką i orędowniczką czytania dzieciom w każdym wieku. Ja swoim córkom czytałam odkąd były w moim brzuchu. Wybierałam klasykę – bo ona nigdy nie wychodzi z mody, jest międzypokoleniowa i ponadczasowa – wiersze Tuwima i Brzechwy. Uwielbiałam je sama w dzieciństwie, a po drugie mają one rym, rytm, są dowcipne i sprzyjają modulowaniu… Czytaj dalej »

Pustynia bezmyślności

W końcu nadszedł zaplanowany urlop. Długo na niego czekałam, dużo się do tego czasu wydarzyło zarówno w moim życiu zawodowym i rodzinnym. Końcówka roku szkolnego była dość napięta i męcząca – choroba córki, egzaminy ósmoklasisty drugiej córki, nerwowy czas rekrutacji do liceum, intensywny czas w mojej studenckiej aktywności, a do tego nadal konsultowałam pacjentów, prowadziłam… Czytaj dalej »

Mazurskie cuda

W tym roku wcześniej niż zwykle zaczęliśmy wakacje. Poprzedzające je dwa miesiące były dla nas trudne i wymagające – nadmierna ilość aktywności zawodowych, których się podjęłam, egzaminy na studiach, komunia córki, która była dla nas nie lada wyzwaniem organizacyjnym, egzaminy starszej córki, a na końcu prawie miesięczna choroba młodszej. Odliczałam dni do tego wyjazdu. I… Czytaj dalej »