To Jezus nie był Polakiem?!!!

przez | 6 sierpnia, 2019

Tak zakrzyknęła w pewnym momencie wieczornego czytania moja młodsza córka. I nie była to bynajmniej religijna lektura. Akurat tego wieczoru czytałam ,,Przygody Tomka Sawyera” – jedną z ulubionych lektur mojego dzieciństwa. I pewnie ten okrzyk nie świadczy zbyt dobrze o mnie jako matce, ale uświadomił mi, że mówiąc o wierze zawsze skupiałam się na aspekcie duchowym, nauce kolejnych modlitw, a nie na tle historyczno – społecznym. Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie napisać, że mi też dość długo, do wczesnych lat szkolnych, wydawało się, że papieżem może być tylko Polak (wówczas papieżem był Jan Paweł II, który zasiadał na tronie w Watykanie przez 25 lat mojego życia).

Wracając do okrzyku mojej córki rozpoczął on całą długą dyskusję pomiędzy nią, mną a jeszcze moją starszą córką. Na szczęście były wakacje i mogłam sobie pozwolić na dłuższą rozmowę (bo w tygodniu roboczym wiadomo jak jest – kolacja, mycie, lektura i spanie, bo rano trzeba wstać do szkoły i do pracy). I zaczęły się długie ,,Polaków rozmowy” – o religii, jakie są religie, o tym, kto w co wierzy, o tolerancji religijnej i każdej innej. I to była bardzo fajna, długa i ciekawa rozmowa, która na pewno nie wydarzyłaby się, gdyby nie czytanie.

Jestem gorącą zwolenniczką czytania dzieciom. Myślę, że nic tak nie rozwija ich intelektualnie, poznawczo, językowo, komunikacyjnie, jak właśnie głośne czytanie. Pomijam już takie korzyści, jak rozwój języka, powiększanie zasobu słownictwa, nauka gramatyki, poszerzenie horyzontów znajomości otaczającego świata. Czasami zapracowani rodzice nie mają czasu w ciągu dnia poświęcić dzieciom zbyt wiele czasu, bo lekcje, bo pranie, bo gotowanie. Nie piszę tego ironicznie, bo takie jest właśnie życie. Do tego wieczorne czytanie to czas, kiedy my sami możemy wyhamować, zwolnić, złapać drugi oddech, pobyć z dzieckiem i maksymalnie poświęcić mu swoją uwagę. A podczas czytania nie wiadomo co się może wydarzyć, w jaką stronę może się ono potoczyć, może skończyć się tylko odczytaniem lektury, a może właśnie dyskusją o pochodzeniu Jezusa. I czasami w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca ta rozmowa nigdy by się nie wydarzyła, bo nie byłoby takiej sposobności.

Natomiast książki bardzo często prowokują dzieci do zadawanie wielu pytań – i tych egzystencjalnych (nie zapomnę, jak mnie moja dwuipółletnia córka zapytała kiedyś ,,mamo, gdzie ja byłam, jak mnie nie było?”), i tych przyziemnych (co by było, jakby dżdżownica potrafiła latać?). Na rynku księgarskim jest taki wielki wybór lektur. I wydaje mi się, że nie ważne co czytamy, bylebyśmy czytali. Moja młodsza córka uwielbia serię przygód Hani Humorek. Początkowo miałam obiekcje wobec tej lektury, bo kto zna to wie, że dziewczynka ta prezentuje wiele zachowań opozycyjno – buntowniczych (mówiąc profesjonalnie). Więc znając przewrotny charakter mojej córki, jej żelazną silną wolę, niechęć do podporządkowania się zasadom, obawiałam się, że przejmie zachowania swojej książkowej koleżanki (niech świadczy o bohaterce sam fakt, że młodszego brata nazywa ,,Smrodek”). Ale cieszyłam się, że chce żeby jej czytać. I okazuje się, że książkowa Hania poza tym, że nie podporządkowuje się gładko zasadom, których nie rozumie, jest empatyczna, kreatywna, pomysłowa. Jeszcze większe obiekcje miałam przy kolejnym naszym książkowym odkryciu – serii o przygodach Zuzi Zołzik. Już samo nazwisko tytułowej bohaterki najlepiej świadczy o jej charakterze. Okazuje się, że Zuzia jest zołzowata, ale uczy się, że nie zawsze takie czy inne zachowanie jej się opłaca.

Każdy z nas jest inny, nie zawsze potrafimy rozmawiać z dziećmi na trudne tematy (np. o rozwodzie, śmierci, niepełnosprawności rodzeństwa, czy w ogóle o uczuciach), a wiele książek przychodzi nam z pomocą. Świetna jest seria książek o uczuciach Grzegorza Kasdepke (i to nie jest lokowanie produktu), także dla małych ciekawskich bystrzaków jest rewelacyjna pozycja o przygodach detektywa Pozytywki, który prowokuje młodych czytelników do samodzielnego rozwiązywania zagadek. Tak naprawdę można znaleźć odpowiednią dla siebie i swojego dziecka pozycję na każdy dzień tygodnia, porę roku czy sytuację.

Dlatego czytajmy, bo dla nas samych może okazać się to fascynującą przygodą w stronę meandrów wyobraźni, fantazji, wrażliwości i sposobu myślenia naszego dziecka.

Jeden komentarz do „To Jezus nie był Polakiem?!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *