Tak czy nie

przez | 23 lipca, 2020

Kiedy zaczynam terapię z dzieckiem niemówiącym, zawsze ustalam plan terapii. Zastanawiam się, co powinno być moim celem na teraz, na już, najbliższym do osiągnięcia, by moje oczekiwania nie były zbyt wygórowane, by osiągnąć cel jak najszybciej, by wlać nadzieję, otuchę u rodziców dzieci, energię do dalszej, żmudnej pracy. Wiadomo, że celem ostatecznym jest rozwój mowy, płynne komunikowanie się werbalnie z otoczeniem. Jednak to te niewielkie punkty, ich kolejne zdobywanie prowadzi do osiągnięcia celu ostatecznego.

Ważne jest, by już na samym początku dać dziecku narzędzie pomocne o własnym stanowieniu, możliwość wyrażania własnego zdania, prezentowania indywidualnych preferencji, wyrażania zgody lub nie na wszystkie zaplanowane dla niego zadania i zabiegi. Mój dylemat zawsze dotyczył podstawowego pytania: od czego zacząć, które słowo będzie podwaliną do budowania całego systemu językowego dziecka. Bo tak we wszystkich mądrych podręcznikach logopedycznych, metodycznych nie ma jasnych wskazówek. Pracujemy bowiem na żywym organizmie i wszystko zależy od możliwość psychofizycznych, intelektualnych, środowiskowych dziecka. Oczywiście są pewne ramy terapii, oczywiście znamy przecież kolejne etapy rozwoju języka i je jeden za drugim powinniśmy z dzieckiem zdobywać, ale nie ma gotowej ściągi, jak to robić. Co dziecko to inny plan, co dziecko to inny zamysł, co dziecko to inna koncepcja.

Dopiero po latach pracy, latach doświadczeń jako diagnosty, terapeuty, ale i matki dzieciom i człowieka, który cały czas się rozwija, poszukuje, doczytuje, pyta, doszłam do wniosku, że jednym z najważniejszych słów jest TAK i NIE. No właśnie to ,,tak”? Czy ,,nie”? Od czego zacząć, które słowo powinno być pierwsze, które ważniejsze? Miałam już swoje prywatne przemyślenia na temat ,,NIE” (Nie i kropka), ale to dotyczyło bardziej moich własnych dzieci, ich wiecznego oporu wobec moich argumentów, wymagań, przestróg.

Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że jednak ,,nie” powinno być pierwsze, że sztuka mówienia ,,nie” to podstawa. Oczywiście każdy woli, jak ktoś się z nami zgadza, jak przystaje na nasze propozycje, przyklaskuje naszym pomysłom. O wiele lepiej pracuje się z kimś, kto się z nami zgadza. Ale czy skuteczniej? Kiedy ktoś mówi ,,nie” to wiadomo jest trudniej, to wymaga więcej pracy, większego zaangażowania, większej kreatywności, pomysłowości. Bo trzeba kogoś przekonać do swoich racji, trzeba mu pokazać swój punkt widzenia, trzeba się bardzo przyłożyć, żeby ktoś się z nami zgodził. Wszystko to sprawia, że my sami musimy się mocno zmobilizować do tej dyskusji, czyli odrobić pracę domową, przygotować mocne kontrargumenty na argumenty,  opracować atrakcyjny materiał dydaktyczny. A więc tym samym poszerzać swój warsztat pracy, swoją wiedzę, szukać, szperać, dyskutować z innymi specjalistami, jak ,,ugryźć trudny temat”.

Co dziecku daje nauka mówienia ,,nie”? Przede wszystkim daje mu prawo dokonania własnego wyboru, nie zawsze zgodnego z naszymi oczekiwaniami. Daje mu prawo samostanowienia, do wyrażenia sprzeciwu, do zamanifestowania swoich przekonań. Żeby powiedzieć ,,nie” trzeba być świadomym własnych potrzeb, pragnień, możliwości i ograniczeń. Żeby powiedzie ,,nie” trzeba być świadomym własnych uczuć (bo na przykład mówię ,,nie” żeby wyrazić swoją niechęć do terapeuty, swoje znudzenie proponowanymi zadaniami, swój lęk, że im nie podołam). Żeby powiedzieć ,,nie” trzeba mieć w sobie dużo siły, pewności, zdecydowania. Nie każdy ma odwagę odmówić osobie starszej, dorosłej, obcej. A to są cechy, które ostatecznie chcemy wzmacniać w naszych dzieciach, to są cechy wojownika, który nie będzie bał się w przyszłości podejmować trudnych wyzwań. ,,Nie” wbrew pozorom nie jest łatwe, wymaga wysiłku po obu stronach – tego mówiącego i słuchającego, wymaga dojścia do kompromisu, wymaga zrozumienia powodów odmowy, wsłuchania się w potrzeby odmawiającego dziecka.

Wbrew pozorom ,,nie”, które odbieramy potocznie jako coś niewłaściwego, jako oznakę buntu, tępego uporu, niezrozumienia, może przynieść więcej pożytku niż szkody. ,,Nie” jest donioślejsze, wyrazistsze, wymaga zastanowienia. Wzmaga wrażliwość, uważność, otwartość na drugiego człowieka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *